Walka z roślinnością nad zalewem Nakło-Chechło

Gmina Świerklaniec walczy z roślinnością zarastającą zalew Nakło-Chechło. Walka ta wcale tania nie jest. Oferta, jaką gminie złożono jest bardzo drogi. Chodzi o sumę aż 16 mln zł.

Nad zalew Nakło-Chechło wielu z nas udaje się latem, by orzeźwić się podczas upałów lub po prostu odpocząć od zgiełku miasta. Gmina boryka się z problemem roślinności nad zbiornikiem. Walka z roślinnością nie jest wcale taka tania. Otrzymano niedawno wycenę specjalistycznej firmy w kontekście dbania o różne aspekty nad zalewem i suma zwala z nóg.

Walka z roślinnością nad zalewem Nakło-Chechło

Marek Cyl – wójt Świerklańca, sam przyznaje, że jako samorządowiec oraz bankowiec spodziewał się, że wycena takiej usługi będzie droga, bo w końcu chodzi o zalew ogromnych rozmiarów. Kwota, którą zaproponowała firma ACS Aqua Clean Service jest dla gminy po prostu nieosiągalna. Chodzi bowiem o 16 mln złotych. Firma, którą wymieniliśmy wyżej zajmuje się profesjonalnym czyszczenie i rekultywacją zbiorników wodnych. Chwali się udanym realizacjami zleceń między innymi w Pińczowie, Piotrkowie Trybunalskim, Siedlcach, Wodzisławiu Śląskim czy Kamiennej Górze.

Co zaproponowała firma w przypadku zalewu Nakło-Chechło?

ACS Aqua Clean Service zaproponowała bioremediację zbiornika na okres 3 lat. Zakres prac to między innymi to:

• odmulanie,
• użycie specjalnych preparatów,
• monitoring wody i żyjących w zbiorniku ryb,
• rewitalizacja innowacyjną metodą dr inż. Marcina Sitarka.

Koszt tych usług to około 9 mln złotych. Za to kolejne 7 mln złotych to już walka z samą roślinnością oraz likwidacja zarastania. Prace obejmowałyby okres 2 lat, w tym wycinkę, wykaszanie oraz utylizację roślinności.

– Gmina nigdy sama sobie z takim wydatkiem nie poradzi, tym bardziej, że zalew dzierżawimy – komentował wójt Marek Cyl.

Czy gmina znajdzie inną ofertę?

W urzędzie gminy czekają jeszcze na ofertę z Politechniki Śląskiej. Dwa miesiące temu odbyło się spotkanie z jej przedstawicielami, z katedry biotechnologii i ochrony wód. Można także się spodziewać, że i w tym przypadku nie będzie tanio. Dlatego pod uwagę brane są inne rozwiązania, jak zakup sprzętu, zamiast wynajmu.

Jak wygląda walka gminy z roślinnością nad zbiornikiem wody?

Gmina od kilku lat prowadzi nierówną i przede wszystkim – bardzo drogą walkę z wywłócznikiem. Używano do niego specjalistycznego sprzętu w postaci koparki pływającej. Koparka ta wyławiała roślinność wodną, którą później składowano na brzegu. Problem polega na tym, że prace trzeba powtarzać, bo rośliny cały czas odrastają, a ich utylizacja dużo kosztuje.

Kilka lat temu urząd gminy informował, że wynajem takiej koparki na okres 2 tygodni to koszt 40 tysięcy złotych. Podczas rozpoznania cenowego wykonawca zażyczył sobie za koszenie 87 tysięcy złotych. Świerklaniec musiał zapłacić następnej firmie za wywóz roślinności, a rachunek podniósł się do kwoty 110 tysięcy złotych.

– Rozmawiałem z kajakarzami UKS Olimpijczyk Nowe Chechło. Trenują na zalewie od prawie 12 lat. Jak zauważyli, że od 4-5 lat roślinności przybywa i przeszkadza w treningach, zaplątuje się w wiosła i stery. Z naszej rozmowy nasunął się wniosek, że tak jak kosi się regularnie trawę w ogródku, trzeba radzić sobie z roślinnością w zalewie – mówił wójt gminy Świerklaniec.

Dodał także, że Świerklaniec chce zorientować się, czy inne samorządy, które posiadają zbiorniki wodne, nie byłyby zainteresowane kupnem specjalistycznego sprzętu do usuwania roślinności – pływającego kombajnu. Taki sprzęt kosztuje ponad milion złotych. Maszyna pracowałaby na zasadzie wymiany: tydzień w jednej gminie, a potem zaś w innej. Takie rozwiązanie na pewno ułatwiło by walkę z roślinnością nad zalewem.

W 2021 roku – po raz pierwszy od kilku lat, lustro wody podniosło się o około 30 cm. Roślinność najbardziej jest uciążliwa tam gdzie jest płytko. Warto nadmienić, że pomimo problemu z wywłócznikiem woda w zbiorniku wodnym Nakło-Chechło jest czysta i na bieżąco badana.

Źródło informacji: Gwarek
Zdjęcie: Wikipedia / fot. Piotr Błaszczyk